Partner: Logo FacetXL.pl
Podobne artykuły:

Plaga egipska

Według jednej z najbardziej fantastycznych teorii ta przeklęta mumia miała podróżować na pokładzie liniowca. Legenda mówi, że artefakt był szczątkami kapłanki z czasów Amenhotepa IV, nazwaną albo Amen-Otu, Amen-Ra, albo Amennofis . Za życia kapłanka słynęła jako wróżbitka, dlatego po śmierci została nagrodzona wspaniałym pochówkiem: z biżuterią, figurkami bogów, magicznymi amuletami. Wśród nich znalazł się wizerunek Ozyrysa, ozdobiony napisem: "Obudź się z omdlenia, a twoje spojrzenie zmiażdży każdego, kto stanie ci na drodze". Inni twierdzili, że było napisane: "Powstań z prochu, a tylko spojrzenie twoich oczu zatryumfuje nad wszelkimi intrygami przeciwko tobie”. To była klątwa. Każdy, kto zbliżył się do sarkofagu, miał umrzeć w męczarniach. 

Faktycznie mumia kapłanki Amen-Ra została odkryta podczas prac wykopaliskowych w okolicach Kairu. Było to w latach 80. XIX wieku. Początkowo mumię wystawiono w British Museum, skąd według legendy została wykupiona przez amerykańskiego kolekcjonera. Milioner zamierzał zabrać cenny artefakt do Nowego Jorku. Podobno starożytne znalezisko nie było przewożone w ładowni, lecz umieszczono bezpośrednio na mostku kapitańskim! Co mówi legenda?  Że kapitan Edward Smith nie mógł oprzeć się pokusie i mimo klątwy zajrzał do sarkofagu. A wtedy, zamiast przecudnej egipskiej kapłanki zobaczył śmierć! Potworna klątwa się spełniła. 

Mało tego, pisarz William Thomas Stead, tuż przed katastrofą napisał opowiadanie o młodym archeologu, który odnalazł mumię przeklętej kobiety. W tej historii, to muzeum będące w jej posiadaniu, chciało wywieźć starożytny skarb statkiem do Ameryki, by pozbyć się ciążącego nad mumią fatum. 

 


Na obcym kontynencie miała miała stracić swoją fatalną moc

 


 W tym niezwykłym dziele statek nazywał się Titanic, jego kapitan nosił nazwisko E.J.Smith. Dramatu dopełnia fakt, że pisarz – prawdopodobnie bohater historii, umarł w męczarniach podczas katastrofy. Pisarz, który był na prawdziwym Titanicu podczas feralnego rejsu, ostatniego wieczoru przed katastrofą, ponoć opowiadał gościom o klątwie mumii, odkrytej w jednym z egipskich grobowców. Klątwa dotyczyła powtórzenia odczytanego napisu na skrzyni mumii. Za to groziła gwałtowna śmierć. 

Trudno się dziwić, że ludzie powiązali niezwykłe zbiegi okoliczności i przestraszyli się klątwy mumii.

W rzeczywistości, sama mumia kapłanki została w Egipcie, a tylko jej sarkofag był przekazany do British Museum w Londynie w 1889 roku. Artefakt można podziwiać do dziś. Sarkofag pierwszy raz opuścił muzeum dopiero w 1990 roku, kiedy wyjechał w celach wystawienniczych do innych muzeów na świecie. 

A co do klątw rzucanych na mumie, rzeczywistość zdaje się być banalna. Legenda mówiąca o klątwach faraonów powstała prawdopodobnie w VII wieku; to wówczas Arabowie podbili Egipt. Gdy wdarli się do świątyń i grobowców starożytnych władców, otoczyły ich niezwykłe i niezrozumiałe hieroglify. Najeźdźcy długo się głowili nad rozszyfrowaniem pisma, którego nie potrafili pojąć. Wobec czego, tak na wszelki wypadek, uznali, że tajemnicze znaki mają z pewnością magiczny charakter i mogą być niebezpieczne. Swoje obawy przed starożytnymi klątwami faraonów zamieścili nawet w książce, którą napisali 1699 r. Klątwa faraona przetrwała do obecnych czasów, jednak ma zdecydowanie inny charakter – czasami niemniej tragiczny.

Złowieszcza literatura

 

 

Czternaście lat przed katastrofą, mało znany angielski pisarz, Morgan Robertson napisał powieść "Futility", znaną także jako "The Wreck of the Titan". Opublikowana po raz pierwszy w 1898 roku, opowiada o potężnym okręcie pasażerskim zbudowanym w Anglii, nazwanym "Titan", który uważany jest za niezatapialny i nie ma na nim wystarczającej ilości łodzi ratunkowych. Tragedia ma miejsce w czasie jego trzeciej podróży przez Atlantyk - z Southampton w Wielkiej Brytanii do Nowego Jorku. Powieściowy liniowiec, rozwijając niekiedy nadmierną prędkość, pewnej mroźnej kwietniowej nocy zderzył się z górą lodową i zatonął na północnym Atlantyku. Obraz chaosu na pokładzie w obliczu katastrofy, to przejmujące sceny. Obok bohaterstwa, dochodzi do głosu czysty egoizm, kiedy pasażerom przychodzi walczyć o miejsca w łodziach ratunkowych. Spośród 3000 pasażerów, jedynie nielicznym udało się uratować, ponieważ statek o wyporności 75 000 ton miał na pokładzie zaledwie dwadzieścia cztery łodzie ratunkowe. Podobieństwo do katastrofy Titanica jest uderzające. W 1912 roku Robertson opublikował drugą wersję swojej książki, zmieniając nieco jej treść, aby jeszcze bardziej upodobnić opisaną tam tragedię do tego, co stało się w rzeczywistości. 

Zapowiedź katastrofy Titanica znajduje się również w wierszu „A Thryst”. Powstał w 1874 roku spod pióra poetki, Celi Laighton-Thaxter. 

 

 

Utwór mówi o zderzeniu statku z górą lodową, a wszystko dzieje się mroźną nocą. Wiersz kończy tragiczna strofa: „Przepadli. Wszyscy!” W czasie budowy statku panowało powszechne przekonanie, podsycane umiejętnie przez armatorów o jego niezatapialności. Wielu budowniczych było tak dumnych ze swego dzieła, że jak mówią historie, malowali i rzeźbili na burtach Titanica obrazoburcze cytaty. Jeden z nich ponoć brzmiał: „Nie ma Boga, który by zdołał ten okręt w odmętach morskich pogrążyć". Inny napisał wewnątrz burty „Nawet sam Chrystus nie zatopi tego statku!”. Takie bluźnierstwa prosiły się o nieszczęście. Jeszcze inny mit mówi, że w mało widocznym miejscu została umieszczona figurka diabła.  Ponadto w firmie pracowali prawie wyłącznie protestanci - pisze Annie Caulfield, autorka książek Irish Blood, English Heart, Ulster Fry.

 


Pycha kroczy przed upadkiem

 


Najbardziej rozpowszechnioną wersją wydarzeń jest historia o zakładzie kapitana statku Edwarda Smitha. Pewny siebie kapitan pragnął pobić rekord przepłynięcia Atlantyku i zdobyć Błękitną Wstęgę. Żądny sławy, zwiększył szybkość okrętu do takiego stopnia, że nie był on w stanie w porę ominąć góry lodowej. W tych czasach statek był bardzo szybki, płynął z prędkością maksymalną 22 węzłów, czyli ok. 40 km/h.

Kolejna wersja mówi, że podczas wodowania, butelka szampana, która miała rozbić się o rufę przy ochrzczeniu, nie roztrzaskała się za pierwszym razem, ani za drugim, tylko uderzono nią kilka razy aż uszkodzono burtę.

Inny mit dotyczy miraży, które otumaniły marynarzy i przeszkodziły w prawidłowej ocenie sytuacji. Znajdujący się na bocianim gnieździe sygnaliści, byli otoczeni dziwną mgłą i w porę nie zauważyli lodowej góry. Dziwną mgłę widzieli również uratowani rozbitkowie.

Jest też historia o mieszkance Nowego Jorku, która obudziła się w nocy z koszmarnego snu i powiedziała mężowi: "Śniło mi się, że widzę mamę w zatłoczonej łodzi ratunkowej, kołyszącej się na wzburzonym oceanie. Było pełno ludzi i łódź sprawiała wrażenie, że za chwilę zatonie". Gdy następnego dnia z przerażeniem zobaczyła na liście pasażerów nazwisko swojej matki, doznała szoku. Jej mama nie uprzedziła o odwiedzinach, bo chciała zrobić córce niespodziankę. Na szczęście, jak się później okazało, miała szczęście i przeżyła.

Inna dziwna historia wydarzyła się jeszcze przed wyjściem liniowca z portu w Southampton. Jedna z kobiet, obecna na nabrzeżu portu, miała wizję. Nagle zaczęła histerycznie krzyczeć, że należy coś zrobić, by nie dopuścić do rejsu Titanica, bo zatonie. Panią potraktowano jak histeryczkę i wyprowadzono z portu. Ponoć w tym czasie Anglik V.N. Turrey, także miał wizję i ostrzegał przed katastrofą przy wypływaniu statku w morze. Nikt go nie posłuchał. Był wzburzony i o swoim doznaniu napisał do znajomej. List doszedł do niej 15 kwietnia 1912 roku.

Jest też znany przypadek Violet Jessop – zwanej „panną niezatapialną”. Jest przez niektórych oskarżana o przyciąganie katastrof morskich. Ta stewardesa i pielęgniarka, jako jedyna przeżyła wypadki i katastrofy wszystkich trzech linowców typu Olympic. W tym Titanica. 

Inna przyczyna tragedii, rozsiewana przez ocalałych rozbitków mówiła, że sprawcą był XV-wieczny galeon, płynący pod pełnymi żaglami. Miał staranować Titanica i posłać go na dno. Wśród ocalałych pasażerów pojawiało się zapewnienie, że katastrofę spowodował prawdziwy okręt uzbrojony w torpedy. Jedna z nich miała uderzyć w liniowiec. A to dlatego, że na Titanicu znajdowało się wielu bogatych i niezwykle wpływowych ludzi, na których śmierci zależało wielu innym, bogatym i wpływowym osobom. 

 

 

 

Źródła:

https://pl.wikipedia.org/wiki/RMS_Titanic

https://gazetasledcza.pl/2019/04/titanic-i-teorie-spiskowe-co-naprawde-bylo-przyczyna-tragedii/

https://www.rp.pl/historia/art9245331-klatwa-faraonow-i-seria-tajemniczych-smierci

https://lubimyczytac.pl/autor/38594/morgan-robertson

https://www.marhan.pl/biblioteka/55-dziwne/1344-przeczucia-a-zatonicie-qtitanicaq

Literatura:

Butler D.A., Niezatapialny. Pełna historia RMS Titanic, M. Urbański (tłum.), Łódź: Magnum, 1998,

Lord W., Titanic. Pamiętna noc, M. Zawadzka (tłum.), Warszawa: Agora, 2016,

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz