Partner: Logo FacetXL.pl

Jerzy długo walczył ze sobą, czy przyznać się żonie, że ma inną.

- Gdyby to była tylko przelotna przygoda, która nie ma już dalszego ciągu, to pewnie bym siedział cicho – zaczyna swoją opowieść nasz bohater – 47-latek. - Tu chodziło jednak o coś innego. To nie był tylko niewinny flirt.

Jerzy od dwóch lat miał kochankę. Poznali się na grillu u jego znajomego – Darka. Zakochał się.

- Dorota, moja żona wyjechała na jakieś szkolenia – mówi Jerzy. - Na kilka dni. Mieliśmy być na tej imprezie razem. W ostatniej chwili wypadł jej ten wyjazd. Nie chciałem iść bez niej, ale to ona mnie w końcu namówiła. Darek to nasz bliski znajomy. Znamy się od wielu lat, razem jeździliśmy z nim i jego żoną na wczasy do Chorwacji i Włoch.

Mieszkał niedaleko. Miał duży dom i piękny ogród. Impreza miała być z okazji jego awansu. Pracował w dużej korporacji. Dobrze zarabiał, samochody zmieniał jak rękawiczki – na coraz nowsze i coraz droższe.

- Ona przyszła, kiedy zabawa rozkręciła się już na dobre. – wspomina Jerzy. - Darek ją przedstawił jako dawną koleżankę ze studiów. Ala przez kilka lat była w Stanach. Najpierw jako stypendystka, potem pracowała w szpitalu. Psychiatra z wykształcenia.

 

- Od razu mi się spodobała – mówi Jerzy

 

- Była przede wszystkim bardzo naturalna – i urodą i zachowaniem. Usiadła koło mnie. Dużo rozmawialiśmy, opowiadała dowcipy, była bardzo bezpośrednia; tym mnie ujęła. Niektórzy goście przesadzili z alkoholem i zaczęli się powoli zbierać do domu. W końcu zostaliśmy sami. I oczywiście gospodarze. Kiedy się żegnaliśmy, Ala powiedziała, że fajnie się jej ze mną gadało.

 

Za tydzień spotkał ją w galerii handlowej. Zupełny przypadek

 

- Dorota miała mieć za kilka dni imieniny – mówi Jerzy. - Chciałem jej zrobić niespodziankę. Myślałem o zegarku dla niej. Wtedy zobaczyłem Alę. Wychodziła akurat z apteki. Wyraźnie ucieszyła się na mój widok. Zaoferowała swoją pomoc w wyborze prezentu.

Nie było to łatwe. Nie był w stanie określić, co mogłoby się Dorocie spodobać. Nie wiedział nawet, jaki jest jej ulubiony kolor. Po godzinie poszukiwań odpowiedniego zegarka, Ala zaproponowała, żeby Adam wysondował gust swojej żony. Wtedy mu pomoże.

- Super nam się rozmawiało. Kiedy wychodziliśmy z galerii, powiedziała, że musi jeszcze zadzwonić do fachowca, bo pralka poprzedniego dnia zaczęła u niej dziwnie hałasować i nie opróżnia wody. To był piątek wieczór. Nie sądzę, żeby o tej porze znalazła fachowca. Sam nie wiem, co mnie podkusiło, ale zaproponowałem, że jak chce, to mogę zobaczyć do tej pralki. W końcu jestem inżynierem i w domu sam naprawiam wiele rzeczy.

Ale początkowo nie chciała przyjąć jego pomocy, że pewnie się śpieszy do domu itd., ale w końcu pojechali do niej. Dwoma samochodami. Ala jechała przodem. Na wszelki wypadek, gdyby się zgubili, podała mu adres.

Pralkę udało mu się szybko zreperować. W filtrze znalazł metalowy spinacz i skarpetkę. Sprawdził, czy działa. Wszystko było w porządku. Ala zaproponowała kawę.

- Czekałem w salonie - mówi. - Kiedy Ala chciała nalać kawę, wypuściła z rąk filiżankę. Rozbiła się w drobny mak. Zacząłem jej pomagać zbierać resztki. W pewnym momencie zderzyliśmy się głowami. Wstaliśmy równocześnie ze śmiechem.

 

Jerzy nie wie, jak to się stało, ale nagle objął Alę, ujął jej twarz w dłonie i pocałował w usta.

 

Nie broniła się. Oddała mu pocałunek.

- Wylądowaliśmy w sypialni – mówi. - Było cudownie. Wyszedłem od niej późnym wieczorem. Czule się pożegnaliśmy. Bez żadnego umawiania się „na potem”.

Jerzy w swoim małżeństwie dwa razy zdradził Dorotę. Za każdym razem miał wyrzuty sumienia, ale szybko o tym zapomniał. Nie wracał zresztą do tych wspomnień. Drugiego razu niewiele pamięta, bo był kompletnie pijany.

O Ali nie mógł jednak zapomnieć. Przez kilka dni bił się z myślami. W końcu nie wytrzymał. Zadzwonił w weekend domofonem. Nie musiał się śpieszyć. Dorota była 400 kilometrów dalej - u swojej mamy.

Z Alą związał się na tyle mocno, że postanowił w końcu porozmawiać z żoną.

- Nie chciałem dłużej żyć w takim zakłamaniu – mówi. - Ale nie naciskała na mnie, żebym się zdecydował. Widziałem jednak, że ta sytuacja też nie jest dla niej komfortowa. To nie był jakiś przelotny romans. Kochaliśmy się. Spotykaliśmy się jednak po kryjomu, za każdym razem musiałem kombinować, jak się wyrwać z domu, żeby Dorota niczego nie podejrzewała.

 

Decyzję podjął przed Wielkanocą. Święta – po raz pierwszy chciał spędzić z Alą.

 

- Dorota była i jest nadal bardzo religijna – mówi. - Wiem, że nigdy mnie nie zdradziła. Żyliśmy jednak gdzieś obok siebie. Nie było między nami namiętności. Ona swoje uczucia od wielu lat przelała głównie na naszą, dorosłą już i jedyną córkę. Obie super się dogadywały. Najlepsze przyjaciółki.

O Ali powiedział jej dokładnie dwa tygodnie przed świętami. Że to trwa od dwóch lat, że nie chce krzywdzić Doroty, ale dłużej w kłamstwie nie może żyć. I żeby mu wybaczyła. Chce odejść.

- Dorota patrzyła na mnie z przerażeniem – mówi. - Spodziewałem się, że wybuchnie płaczem albo złością. Nie przypuszczałem jednak takiej reakcji. Spytała tylko, kto to jest i co ona ma teraz zrobić. Mówiłem, że nie ma sensu dłużej ciągnąć naszego małżeństwa, które już dawno się wypaliło.

Chciałem jej dać czas na ochłonięcie. Wyszedłem. Tak, do Ali. Nie musiałem już się gimnastykować, czy mnie żona przyłapie na zdradzie.

Tę noc spędził u kochanki. Dorota już o niej wiedziała.

 

Rano zbudził go telefon. Myślał, że to żona

 

Wyświetlił mu się numer Małgosi – ich córki.

- Szlochała – mówi. - Zrozumiałem tylko, że jest w szpitalu, a Dorota na oddziale intensywnej terapii i że coś z sercem.

Później dowiedział się, że po ich rozmowie Dorota zadzwoniła do córki, a ta od razu przyjechała do niej. Małgosia nie mogła jej uspokoić. Dała jej krople uspokajające. Potem tabletkę na sen. Nad ranem przestraszyła się, bo mama nie mogła złapać tchu, skarżyła się na bóle w piersi. Córka wezwała pogotowie.

- Okazało się, że miała załamanie nerwowe – mówi Jerzy. - Zrobili jej wszystkie badania i po dwóch dniach wypisali do domu. Nie chciała, żebym ja odwiózł. Zrobiła to Małgosia.

Wieczorem przyjechał do domu. Chciał porozmawiać jeszcze raz z żoną i Małgosią. Wytłumaczyć, że na nowo chce ułożyć swoje życie.

- Kiedy wszedłem do mieszania, to okazało się, że nie są same – mówi. - Przyjechali do niej rodzice. Nie wiem, kto ich ściągnął. Może córka.

Nie pozwolili mu na żadne tłumaczenia.

 

Małgosia powiedziała, że zrobiłem największe świństwo jej mamie. I że nigdy mi tego nie wybaczy

 

- I co, na 25-lecie ślubu przygotowałeś dla Doroty taki prezent? - usłyszałem od teściowej. - Dumny jesteś z siebie? - dodała.

Jedynie teść się nie odzywał. Patrzył jedynie z wyrzutem na swojego zięcia. Kręcił tylko z niedowierzaniem głową.

- Padło wiele gorzkich słów – dodaje Jerzy. - Bolało. Najbardziej to, że Małgosia w pewnym momencie rzuciła, że jak odejdę od Doroty, to ona nie chce mnie znać.

- Przez całe życie byłam dumna, że mam najwspanialszego ojca na świecie – powiedziała przez łzy. - A ty teraz mi mówisz, że mama ci się znudziła. Brzydzą się tobą.

 

Wielkanoc spędził z żoną

 

To była decyzja Ali. Rozstali się.

- Opowiedziałem jej wtedy o spotkaniu z teściami i córką – mówi. - Nie skomentowała tego. Rano przy śniadaniu powiedziała, że wszystko sobie przemyślała. I że nie chce rozbijać mojego małżeństwa. Źle by się z tym czuła. Owszem, nie zaprzeczyła, że wciąż mnie kocha, ale do końca życia nie wybaczyłaby sobie, że przez nią ktoś tak bardzo może cierpieć.

- Postawiła sprawę uczciwie – dodaje Jerzy. - Ta cała sytuacja – patrząc z perspektywy czasu -przerosła mnie.

Od roku Jerzy stara się bezskutecznie wzbudzić zaufanie córki. Małgosia przyjeżdża do nich prawie prawie w każdy weekend. W zasadzie do Doroty. Żona jest cały czas na lekach. Pracuje, ale są dni, kiedy rano nie jest zdolna wstać z łóżka. Depresja jest straszna. Tak mu wczoraj powiedziała córka.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tagi:

miłość,  zdrada,  małżeństwo, 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz