Partner: Logo FacetXL.pl

Pies wyje na kostuchę

 

 

Na wsiach wierzono, że wyjący pies na łańcuchu przywołuje śmierć na kogoś z domowników. Szczególnie, gdy ponosi pysk jak wilk, a do tego rozkopuje doły wkoło chałupy. Niektórzy wierzyli, że jak się podczas tego wycia spojrzy w ten punkt, na który on patrzy - to się zobaczy kostuchę. Ponoć by był to pewny znak, wycie musiało powtórzyć się trzy razy z nocy na noc. Czasami takie wycie brano też za ostrzeżenie przed pożarem domostwa. 

Nie tylko wycie zwiastowało nieszczęście. Koń był złym omenem, gdy ziemię grzebał kopytem. A już pewny zgon, gdy przywiózł do domostwa księdza z ostatnim namaszczeniem i dalej kopał. To samo widmo śmierci przynosiły konie wiozące już zmarłego do kościoła, czy na cmentarz, gdy zatrzymały się przed jakimś domem. Miał to być pewny znak, że następna zmarła osoba będzie z tego domu.

Za bardzo zły znak brano też kreta, który kopiec wyrył tuż przy progu. Także sowa, gdy w nocy pohukiwała, oznaczało to, że coś się złego szykowało. 

Niepokój naszych dziadków wzbudzał także kruk kraczący na dachu, albo gdy jakiś inny czarny ptak usiadł na budynku – to jakby śmierć przywoływał do tego gospodarstwa. Bardzo złym znakiem była piejąca kura - zwłaszcza, gdy zjadła okruchy z koszyka ze święconką i wtedy zapiała. Domowników przed nagłą śmiercią mogło uratować tylko zabicie takiej wynaturzonej kury. Rosół miał być był bezpieczny dla ludzi.

Jak pisze Adam Fisher w Lud Polski, (...) Kret, pies i koń stają się zwiastunami śmierci, nie tylko ze względu na swe dziwne cechy zewnętrzne, ale szczególnie przez swe kopanie w ziemi, grzebanie lub rycie, które w umyśle ludzkim kojarzy się z „grzebaniem człowieka”, a więc ze śmiercią. [A. Fisher, 1926, s.123].

Przed śmiercią ostrzegały również dzikie zwierzęta. Że śmierć idzie, można było poznać, jeżeli zwierzęta leśne gromadziły się w pobliżu zagrody. Stawały przy płocie, albo niedaleko budynków i milcząco wpatrywały się w chałupę. Jakby czuły, że coś się złego święci. To samo było w wypadku dzikiego ptactwa. Jeśli rano niedaleko domu zbierały się dzikie ptaki, to wróżyło to mające nadejść nieszczęście.

Jak ćma do ognia

Pewnie dlatego, że ćma pojawia się jak duch nocą, to przypisywano jej widmo zbliżającej się śmierci kogoś z domowników.

Podobnie za zły omen brano dym i światło świecy. Na przykład, gdy po wizycie księdza i ostatnim namaszczeniu, dym świecy unosił się ku górze, oznaczało to że chory może mieć nadzieję na wyzdrowienie. Ale jak dym unosił się w kierunku drzwi - oznaczał bliski zgon. Płonącą świecę wykorzystywano do wróżby lub podczas chrztu noworodka. Jeśli świeca zgasła podczas chrztu, sądzono, że dziecko również niedługo pożyje.

Złym znakiem były obumierające owoce na polu czy w ogrodzie. Jeśli uschło drzewko, to śmierć w domu miała być pewna. 
Cień człowieka też mógł zapowiadać złe zdarzenia. Dawniej cień utożsamiano z duszą człowieczą. Gdy ktoś zobaczył sam cień, był przekonany, że dostrzegł błąkającą się po świecie czyjąś duszę. Gdy w czasie Wigilii nie pojawił się na ścianie czyjś cień, to było to jak wyrok śmierci, spodziewano się najgorszego.
Fatalnym znakiem była widziana gwiazda przy rogach księżyca. Taka niebiańska konfiguracja zwiastowała zgon kogoś dostojnego, nawet monarchy. 
Gdy bez wyraźnej przyczyny jakiś przedmiot spadł ze stołu, z półki albo zerwał się ze ściany, to był znak, że ktoś umarł lub szybko zabierze się z tego świata.
Sny traktowano jak przesłanie z zaświatów, śmierć znaczyły te o wypadających zębach, brudnej wodzie, wywróconych drzewach, zawalonych nowych budynkach. Śmierć zapowiadał sen o świeżo zaoranej, nierównej roli, malowanie wapnem ścian lub gdy odpadała podeszwa z buta oraz widok spadającej gwiazdy. Ten ostatni sen mógł też zwiastować inne, złe wydarzenie. 

Przesłanie ziemi

 


W zbiorach Muzeum Wsi w Sierpcu istnieje zapis ze wsi Łukawka w gminie Baranów, który mówi, że około 1928 roku pewien parobek, który orał ziemię tak bardzo przejął się kretowiskami wokół siebie, że porzucił pracę i poinformował swoich gospodarzy o mającym nadejść jego zgonie. Był tak przekonany o prawdziwości ludowego wierzenia, iż istotnie zachorował i zmarł trzeciego dnia, w przekonaniu wypełniającego się przeznaczenia.

Nieurodzajna gleba była dla rolników zapowiedzią schyłku życia. Złe  zapowiadało też powstawanie w ziemi głębokich bruzd, wklęsłości terenu, osuwania się gruntu w okolicy granic z innymi polami. Nadmierne rycie ziemi przez krety było objawem pojawienia się mas szkodników, które je wabiły. Ale w dawnych czasach, gdy chłop na roli odsłonił lemieszem skibę, w której rył kret – wierzył, że to znak jego rychłego odejścia ze świata. 

Z powodu braku wiedzy naukowej, wierzono kiedyś w to, co widziano. Śmierć wyobrażano sobie jako kształt ludzki, najczęściej wysokiej, chudej kobiety z kosą na ramieniu, z twarzą straszną i okrutną – kostuchę. Kto spotkał kostuchę – ten umierał. W dawnych czasach ludzie byli przekonani, że śmierć dawała słyszalne znaki, które wzywały kogoś do grobu. Najczęściej w takich wypadkach mówiono o usłyszeniu trzykrotnego pukania do drzwi wejściowych lub okna, stukania w szafie, dziwnym szumie za oknem, otworzeniu się drzwi wejściowych, czy trzaskach i szmerach w drewnianych stropach i sprzętach; to miało oznaczały śmierć kogoś z domowników. Ludzie twierdzili, że byli świadkami jakby ktoś rzucił garścią piachu w okno. Albo na wygasłym piecu, nagle bez wyraźnej przyczyny, podskakiwały garnki, lub pusta patelnia. 

Przepowiedzieć śmierć mógł też sam nieboszczyk. Gdy ciało zmarłego nie zesztywnieje, śmierć ponownie do domu zawita. […] Na Mazowszu pruskiem ’) w razie braku tężca pośmiertnego widzi się w tern znak nieomylny, że jeszcze ktoś umrze z członków rodziny. [A.Fisher,1921, s.56-57]

Wiele osób było przekonanych, że takie znaki są nadchodzącą, nieodwołalną śmiercią. Lecz istniało przekonanie, że śmierć można oszukać. By uniknąć zapowiadanego zgonu, można było oddać duszę diabłu. Było to możliwe o północy, na rozstajnych drogach w wigilię Nowego Roku. 

 


Źródła:

 


https://teatrnn.pl/leksykon/artykuly/etnografia-lubelszczyzny-obrzedy-pogrzebowe-na-lubelszczyznie/

https://mwmskansen.pl/gdy-smierc-przychodzi-po-swoje-znaki-zblizajacej-sie-smierci-w-wierzeniach-ludowych/

Fisher, Adam, (1926), Lud Polski, wyd. Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Lwów. 

https://mnwr.pl/smierc-i-pogrzeb-w-obrzedowosci-ludowej/

 

Tagi:

smierć,  przepowiednia, 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz