Dziadek to ja, taki sobie nieszczególny facet, któremu wskazówki na tarczy zegara życia kilka ładnych lat temu, przekroczyły połowę cyferblatu, a sekundnik miarowo odmierza dzień za dniem, tylko w tempie jakby minuta miała 30 a nie 60 sekund. Z czym kojarzą mi się święta ? Z dzieciństwem, zapachem pomarańczy i cytryn, no i oczywiście z choinką i śniegiem, dużą ilością śniegu. Pomarańcze i cytryny pojawiały się w sklepach na kilka dni przed wigilią i cieszyły oko swoimi barwami, a każdy owoc był zawinięty w bibułkę ze znakiem firmowym. Herbatka z cytryną do świątecznej strucli z makiem, to było to. Skórka z pomarańczy była skrupulatnie przez mamę zbierana, czyszczona z białego kożuszka, krojona w drobne paseczki i zasypywana cukrem.

Najlepszy zapach pomarańczowy do ciast. Choinka, oczywiście żywa, przystrojona kolorowymi bombkami, watą na gałązkach udającą śnieg i prawdziwymi małymi świeczkami oprawionymi w ozdobne lichtarzyki, przez które straż pożarna miała co robić w święta. No i śnieg za oknem, a na szybach mróz-artysta wymalowywał wspaniałe wzory. Od geometrycznych poprzez różnokształtne gwiazdki, aż po skomplikowane kwiaty. Im większy mróz, tym kwiaty piękniejsze. Zima była taka, jaka powinna być zima, kiedy było pochmurno, to padał śnieg, jak świeciło słońce to był mróz. Ulepione bałwany zwykle przetrwały do wiosny i z upływającym czasem stawały się szaro-bure. Nam, dzieciakom z sąsiadujących ze sobą ogródków, nie straszne były zawieje i zamiecie, przemoczone rękawiczki i buty, zaróżowione od mrozu nosy i policzki.

 

Często po całodziennych wojnach na śniegowe pociski, albo po szaleńczych jazdach na łyżwach lub sankach, padaliśmy zmęczeni do łóżek, żeby następnego dnia zacząć nowe wojny i nowe przygody. Telewizor był jeszcze nieznanym sprzętem, radio nadawało trzy programy: PR1, PR2 i Radio Wolna Europa. Mnie interesowała jedynka i jej Radio dzieciom, ojciec wieczorami słuchał z uchem przytkniętym do głośnika Wolnej Europy. Jedną z niewielu rzeczy, którą mu zawdzięczam jest to, że wcześnie nauczył mnie czytać. W wieku 6 lat płynnie na głos czytałem książki i gazety. Zrobił to głównie dla swojej wygody. Miał mu kto czytać Kurier Lubelski, kiedy sam ślęczał nad portretami, które modelował. Takie były święta i zima mojego dzieciństwa. Jakie były Wasze? Napiszcie, chętnie przeczytam.

Henryk Sadurski

Tagi:

męskim okiem,  święta,  pamietnik, 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz