Czasy mamy takie jakie mamy i właściwie nic nie poradzimy na postęp technologiczny. Czy chcemy czy nie coraz więcej możemy się o sobie dowiedzieć z internetu. Wystarczy w wujka Google wpisać swoje imię i nazwisko i już wyskakujemy jako osoba znana całemu światu, pod warunkiem oczywiście, że mamy założone konto na jakimś portalu społecznościowym, ot choćby na facebooku.

 

Okazuje się że nie tylko my możemy takie cuda robić, ale również instytucje państwowe jeżeli chcą się czegoś dowiedzieć o obywatelu, to chętnie z tych możliwości korzystają.

 

Przekonała się o tym pewna pani i jej znajomy z facebooka. Pani zatrudniła się u Pana jako sekretarka, kiedy była już w ciąży. Kochany Zakład Ubezpieczeń Społecznych sprawdza w takim przypadku zatrudnione kobitki na etacie, czy przypadkiem nie chcą wyłudzić zasiłku macierzyńskiego a później wychowawczego, podpisując fikcyjne umowy o pracę ze swoimi znajomymi. W tym wypadku urzędnik pobuszował po fejsie i odnalazł profile Pani i Pana. Okazało się, że są znajomymi od kilku lat. ZUS zadał pytanie Pani i Panu czy się znają. Zgodnie odpowiedzieli, że nie I w tym momencie zaczął się taniec pingwina na szkle. Pani otrzymała pismo, że jest paskudną oszustką, ponieważ komentowała Panu w kilku miejscach posty a Pan ją oznaczył na jednym zdjęciu i na tej podstawie cofa jej zasiłek. Nie jest moim celem stwierdzenie jak było naprawdę. Chciałbym tylko wam Panowie i Panie zwrócić uwagę na to co wrzucacie do sieci i kiedy to robicie. Bo jeżeli będąc na zwolnieniu lekarskim wstawicie zdjęcia ze słonecznej Italii albo Wysp Kanaryjskich, to pewne jest, że umoczycie...

 

Faktem jest, że wrzucamy zdjęcia i komentarze na swój temat bez opamiętania. Chwalimy się swoimi dziećmi, wnukami, strzelamy sobie samojebki i wprawiamy siebie w stan samozadowolenia. Pół biedy kiedy to robimy od czasu do czasu

i wstawiamy zdjęcia ładne i przyzwoite. Sam zresztą to robię i chętnie dzielę się swoja radością z posiadania piesków. Ale publikowanie zdjęć na kiblu, w łóżku, na stole i pod stołem to już trochę nie halo.

 

Wszystko jest dla ludzi, tylko należy stosować z umiarem. Bez względu na to czy to jest gorzała, czy portal społecznościowy. Tak więc cieszmy się z internetu, bo to wszak okno na świat, ale zważajmy na to co wstawiamy, kiedy i gdzie, bo Wielki Brat czuwa i patrzy...

Henryk Sadurski

Tagi:

męskim okiem,  facebook,  Internet, 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz