Skąd pomysł na ten film?

W Redakcji Katolickiej TVP poszukiwaliśmy interesującego tematu na kolejny film. W pewnym momencie szef redakcji stwierdził, że warto zrobić dokument, który poruszałby tematykę tajemnicy komunii świętej oraz sposobów jej przyjmowania. Wiedzieliśmy, że w czasie pandemii ten temat był mocno poruszany - nie tylko w internecie, ale i podczas prywatnych rozmów. Polski Episkopat dopuścił formę przyjmowania komunii świętej na rękę, przez co powstały dwie dyscypliny na jednej liturgii. To tworzyło widoczny podział i budziło wątpliwości u wielu katolików. Niektórzy nawet mówili że coś w Kościele pękło.  Uznaliśmy, że skoro pierwsze emocje opadły, to warto zgłębić ten temat i poznać argumenty dwóch stron.

 

Co było najtrudniejsze przy realizacji?

- Najtrudniejsze okazało się znalezienie ludzi, którzy zgodziliby się o tym porozmawiać przed kamerą. Podzielić się swoimi wątpliwościami, opowiedzieć o swoich przekonaniach, przyzwyczajeniach, czy rozterkach. Byłem zaskoczony, bo okazało się, że nawet po tak długim czasie, temat nadal budzi kontrowersje i wiele osób ma opory, by rozmawiać o tym publicznie. Dlatego w tym miejscu chciałbym podziękować wszystkim moim bohaterom, którzy zgodzili się wystąpić przed kamerą.

Jaki był pana pierwszy film o tematyce katolickiej?

- To byli "Wojownicy Maryi" z 2018 roku. Reżyserem był Dariusz Kuciewicz. Ja byłem producentem i operatorem. 

Co pan myślał przy realizacji tego filmu widząc tysiące mężczyzn klęczących z różańcami w ręku?

- Obserwowałem ich przez wizjer kamery. Wtedy widzi się wszystko bardziej szczegółowo, ostro. Wtedy nic nie umyka, oka kamery nie da się oszukać. Dostrzegłem ich ogromną szczerość, ufność i oddanie. To niesamowite uczucie. Wielu z tych facetów ma tak pokręcone życiorysy, że prawie każda z tych historii to materiał na mocne kino - często kryminalne. Na szczęście z happy endem. Przy realizacji "Wojowników Maryi" poznałem mnóstwo wspaniałych mężczyzn, którzy długo błądzili, ale udało im się odnaleźć w życiu właściwą drogę, ponownie się narodzić.  Trzeba mieć mocny charakter i nie lada odwagę, żeby stanąć przed tłumem mężczyzn i dać świadectwo o tym, jak się wcześniej żyło, wyznać wszystko ze szczegółami. Oni to naprawdę robią. To są prawdziwi faceci.

Zrobił pan trzy filmy o kardynale Wyszyńskim. Jak go wspominają ci, którzy mieli z nim kontakt?

- Praca nad filmami o Prymasie Tysiąclecia to było dla mnie ogromne przeżycie i doświadczenie. To czas, w którym się wiele nauczyłem - przede wszystkim pokory i miłości. Ci, którzy mieli styczność z kardynałem, do dzisiaj wyrażają się o nim z wielkim szacunkiem. Gdy o Nim mówią - ich oczy promienieją. Widać było, że kardynał Wyszyński jest wciąż w ich sercach, jest im bardzo bliski. Mogę im tylko pozazdrościć, że mieli okazję poznać tego wielkiego Polaka, prawdziwego męża stanu. Czas pracy nad filmami utwierdził mnie w przekonaniu, że Stefan Wyszyński został wtedy zesłany naszemu narodowi, żeby przeprowadzić nas przez najtrudniejszy chyba okres walki z Bogiem i Kościołem w powojennej historii Polski. Bogu dziękuję, że miałem sposobność zrobić te filmy o Prymasie.

Kręcił pan także "Świętokradztwo" w reżyserii Grzegorza Linkowskiego. To film o kradzieży relikwii Krzyża Drzewa Świętego w Lublinie w 1991 roku. Relikwii - największej na świecie - nigdy nie odnaleziono. Ma pan swoją teorię na ten temat?

- Przyznam szczerze, że przystępując do realizacji tego filmu miałem nadzieję natrafić na jakiś ślad, który doprowadziłby do odnalezienia relikwii, że może kogoś ruszy sumienie. Niestety, nie udało się. Poznaliśmy wiele teorii na temat tej kradzieży. Według jednej z nich, relikwia została wywieziona gdzieś na Ukrainę, inna mówi o tym, że złodzieje po jej kradzieży tak się wystraszyli, że postanowili przeczekać z łupem aż sprawa przycichnie. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby któregoś dnia okazało się, że ktoś ją znalazł porzuconą gdzieś w zakurzonej piwnicy na Starym Mieście w Lublinie. 

Jakiego filmu o tematyce religijnej nigdy by pan nie zrobił? Za żadne pieniądze.

- Takiego, który próbowałby negować przykazania Boże i nauczanie Kościoła, byłby wbrew mojemu sumieniu.

Łatwiej być reżyserem czy producentem i operatorem?

- Wszystkie te funkcje uzupełniają się, każda z nich ma ten sam cel: jak najlepiej zrealizować film. I żadna z nich nie jest ani łatwiejsza, ani trudniejsza. 

Film "Porcja chleba" - premiera w czwartek, w Boże Ciało, 8 czerwca o godz. 10 w TVP 1. 

 


 

 

 

Tagi:

kościół,  liturgia, 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót