- Zgłupiałem na jej widok - przyznaje 45-latek. - Nigdy nie sądziłem, że wdam się w romans. A już na pewno nie przypuszczałem, że na szalę postawię swoje małżeństwo.

Z Elą są małżeństwem od 15 lat. Szczęśliwym. Do dnia, kiedy na horyzoncie nie pojawiła się młodsza od żony 32-latka.

- To było na imprezie u naszego znajomego - opowiada Jacek. - Ela wyjechała na kilka dni do swojej cioci. Na imprezę poszedłem bez niej. Sama Ela mnie namawiała. Co roku się spotykamy na urodzinach Marka. Sami dobrzy znajomi. Znamy się wielu lat.

Podobnie było w tym roku. Tym razem jednak był nowy gość. To właśnie Edyta - kuzynka Marka, która wróciła niedawno z Holandii. Pracowała tam przez kilka lat. Projektantka wnętrz.

- Przyszła trochę później, kiedy już sporo wypiliśmy alkoholu - mówi Jacek. - Zrobiła na wszystkich duże wrażenie. Największe jednak na mnie. Gapiłem się na nią jak zauroczony.

Fakt, że mogła się podobać mężczyznom. Wysoka, szczupła, z długimi blond włosami. I obezwładniającym uśmiechem. Do tego wesoła i inteligentna.

- Chyba w życiu nie czułem się tak speszony, jak przy niej - przyznaje Jacek. - Jeszcze usiadła koło mnie. Czułem jej bliskość, zapach jej perfum. Zgłupiałem od razu. Jak nastolatek.

 

Edyta okazała się niezwykle otwarta i spontaniczna. Była amatorką piwa. Tym bardziej zaimponowała Jackowi

 

- Interesowała się też sportem - dodaje Jacek. - Z ojcem jeździła kiedyś często na ryby, trenowała w młodości karate, odnosiła nawet jakieś sukcesy na zawodach.

Mieszkała niedaleko. Po imprezie u Marka wracali razem do domu. To Jacek zaproponował, że ją odprowadzi. Fajnie im się rozmawiało po drodze. Pod domem cmoknęła go na pożegnanie w policzek. Bez żadnych podtekstów.

- Nie mogłem zasnąć po tej imprezie - przyznaje Jacek. - Wciąż o niej myślałem.

 

Żony nigdy nie zdradził. Nawet nie myślał o tym. Romans w jego przypadku - jak sądził - nie wchodził w rachubę

 

- Nie byłem typem faceta, który lata za kobietami - mówi. - Wielu moich kolegów przyznawało się do jakiś skoków w bok, śmieli się ze mnie nawet, że jestem taki grzeczny, cnotliwy, ale nie sądziłem, że i mnie to spotka.

Z Elą byli z początku szczęśliwym małżeństwem. Nie kłócili się, wszystko robili wspólnie. Nie mieli dzieci. Niestety, Ela nie mogła zajść w ciążę. Beznadziejny przypadek, gdzie medycyna była bezradna.

Kilka lat po ślubie Ela zachorowała. Brała leki hormonalne. Bardzo przytyła.

- Zawsze była szczuplutką dziewczyną - mówi Jacek. - Nadwaga prawie doprowadziła ją do depresji. Próbowała się odchudzać, ale po jakimś czasie znowu tyła. Kiedy miała "doła", to już zupełnie przestała dbać o siebie. Stała się też z czasem zgorzkniała i miała ciągle o coś pretensje. Ciężko z nią było wytrzymać.

 

Kilka dni po tej imprezie na wyświetlaczu jego telefonu pojawił się nieznany numer. Serca zabiło mu mocniej, kiedy posłyszał głos Edyty

 

Przepraszała, że zawraca mu głowę, ale od Marka dowiedziała się, że Jacek prowadzi biuro rachunkowe, a ona ma właśnie problem z jedną z faktur.

- Zaprosiłem ją do swojego biura - mówi Jacek. - Była po godzinie. Wyglądała pięknie. W króciutkiej spódniczce i z warkoczykami przypominała bardziej nastolatkę. Zaproponowałem kawę. Z tą fakturą szybko się uporałem, wytłumaczyłem, że nie musi od niej odprowadzać podatku i zeszliśmy na bardziej przyjemne tematy.

Edyta się rozgadała. Opowiadała o Holandii, że wciąż nie może się przestawić na życie w Polsce.

Żaliła się, że czuje się samotna, w Amsterdamie zostawiła wielu znajomych, przyjaciół

 

- W pewnej chwili podeszła do mojego fotela, usiadła na biurku i zaczęła mnie gładzić po włosach - mówi Jacek.

 

- Robiła to zupełnie naturalnie, nie przerywając rozmowy. Nie wiedziałem, jak się mam zachować. Nagle się przytuliła do mnie i zaczęła mnie rozbierać. Potem to ja już nic nie pamiętam. Nigdy w życiu nie było mi tak dobrze. Edyta była niesamowita. Wiedziała o co chodzi w te "klocki". Kiedy ochłonąłem, wstała, poprawiła bluzkę i wychodząc rzuciła tylko "zadzwoń za jakiś czas".

Zadzwonił już następnego dnia. Potem kolejnego i znów kolejnego. Po tygodniu myślał już tylko o tym, co Edyta znów wymyśli nowego w łóżku. Spotykali się u niej. Nie chciał, żeby go ktoś widział z nią w biurze.

 

- Był przede wszystkim nieziemski seks - przyznaje Jacek. - Edyta miała duże potrzeby.

 

Potrzebowała też mężczyzny, żeby ją przytulił, wysłuchał. I ją przytulał. Lubił patrzeć, kiedy usypiała w jego ramionach. Przydarzyło to się dwukrotnie. Za każdym razem jego żona była przekonana, że Jacek musi nadrobić zaległości w pracy. Niczego nie podejrzewała. Romans Jacka zaczął się jednak wymykać spod kontroli.

- Zakochałem się po uszy - przyznaje nasz bohater. - Dla Edyty byłem gotowy zrobić wszystko. Powiedziałem jej, że ją kocham. Uśmiechnęła się czule i przytuliła się do mnie. Nie odezwała się.

Ela w końcu zaczęła coś podejrzewać. Od dawna mijali się w swoim małżeństwie. Nie było już tej "chemii" co kiedyś.

Edyta nie wypytywała go o jego małżeństwo, o Elę. Sam jej o tym powiedział.

- Nie skomentowała, kiedy jej powiedziałem, że z żoną nie układa mi się najlepiej - mówi. - Nie ukrywałem przed nią, że nasze małżeństwo nie jest idealne.

 

Ela któregoś wieczoru wyczuła na jego ubraniu damskie perfumy. Pytająco spojrzała na Jacka

 

- Tak, spotykam się z kimś - przyznał się od razu. - To Edyta. Poznałem ją na Marka urodzinach, kiedy byłaś u ciotki. To nie jest przelotny romans. To coś więcej.

Zabolało. Ela rozpłakała się. Słowem się jednak nie odezwała. Nie robiła scen zazdrości, Jacek usłyszał jedynie ciche pytanie "dlaczego".

Następnego dnia nie wrócił do domu na noc. Został u Edyty. Rano, kiedy Ela poszła do pracy, jeszcze spał. Potem spakował walizkę, zabrał trochę ubrań i wyszedł.

- Nie zastanawiałem się, ani nie analizowałem tego wszystkiego - przyznaje - Wiedziałem, że chcę być z Edytą. Przy niej czułem się naprawdę szczęśliwy. Byłem gotowy na rozwód.

 

Swoją decyzją, a zwłaszcza przeprowadzką zaskoczył Edytę

 

- Nigdy nie rozmawialiśmy o naszej przyszłości - przyznaje Jacek. - Było nam razem wspaniale, ale nigdy nie mówiliśmy o tym, że będziemy kiedyś razem mieszkać.

Klamka jednak zapadła. Edyta zaakceptowała fakt, że ma Jacka na co dzień i tylko dla siebie. Nie wszyscy to jednak zaakceptowali. Zwłaszcza Marek. Cioteczny brat Edyty i przyjaciel jego oraz Eli. Nie mógł pogodzić się z tym, że jego kuzynka rozbiła małżeństwo.

- Powiedział mi o tym przez telefon - mówi Jacek. - Że, owszem, jesteśmy dorośli, ale że w życiu nie spodziewał się, że wytnę Eli taki numer. Dodał, żebym na razie do niego nie dzwonił, bo musi to sobie jakoś wszystko poukładać.

 

Pierwsze tygodnie "nowego" życia u boku kochanki były wspaniałe. Całowali się każdego poranka na powitanie, dzwonili do siebie kilka razy dziennie, a wieczorami zaskakiwał Edytę przygotowaną romantyczną kolacją przy świecach

 

Odkładał rozmowę z Elą. Wiedział jednak, że w końcu kiedyś muszą porozmawiać o rozwodzie.

- Byłem zdecydowany na to - mówi. - Nie wyobrażałem sobie innego rozwiązania.

W ich mieszkaniu nie miał już swoich rzeczy. Co jakiś czas zabierał kolejną torbę lub walizkę. Wciąż miał klucz do mieszkania. Za którymś razem, kiedy już miał wychodzić, natknął się na żonę. Wciąż jednak żonę. Nie widzieli się ponad dwa miesiące. Tak się złożyło, że po wyprowadzce Jacka, Ela zgodziła się w swojej pracy na kontrakt zagraniczny. Kiedyś już miała taką propozycję, ale ją wtedy odrzuciła.

- Jak stanęła w drzwiach, to na początku jej nie poznałem - mówi Jacek. - Schudła i to bardzo, opalona, nowa fryzura, wyglądała rewelacyjnie. Okazało się, że przyleciała na tydzień do Polski i znowu wyjeżdża. Widać było, że ten wyjazd dobrze jej zrobił. Uśmiechnięta od ucha do ucha, rozradowana. Dawno jej takiej nie widziałem.

Sama zaczęła temat rozwodu. Stwierdziła, że wrócą do tego za jakiś czas. "Wiesz, teraz nie mam do tego głowy, jestem krótko i mam inne sprawy na razie do załatwienia" - powiedziała. I tyle się widzieliśmy.

 

Od tego spotkania minęły dwa miesiące. Jacek nie jest już z Edytą. Zabrał też od niej swoje rzeczy

 

- Któregoś wieczoru powiedziała, że nie tak sobie to wszystko wyobrażała - mówi Jacek.

- Nie planowała wiązać się z kimś na stałe - powiedziała mu wprost. - "Myślałam, że się to jakoś ułoży, ale ja nie jestem zdolna do stałego związku. Sorry, Jacuś, ale nie możemy być dalej razem. Chętnie się mogę z tobą spotykać, ale na moich warunkach". Nie chciał.

Tego samego dnia, kiedy wrócił do domu, zadzwonił do Eli. Powiedział o wszystkim.

- Nie wydawała się być zaskoczona - kończy Jacek. - W tle słyszałem jakiś rozbawiony męski głos. I cichą muzykę. Ela powiedziała, że będzie w Polsce za miesiąc i wtedy porozmawiamy. Z tym rozwodem to się chyba jednak pośpieszyłem...

 

 

 

 

 

Tagi:

zdrada,  kochanka,  małżeństwo, 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz