Partner: Logo FacetXL.pl

Agnieszka i Jacek

 

To spadło na niego jak grom z jasnego nieba. Od dłuższego czasu z żoną nie układało mu się najlepiej. Ale w życiu nie przypuszczał, że Agnieszka ma innego.

– Nie wiem, jak ja się po tym wszystkim pozbierałem – opowiada Jacek. – Przez kilka miesięcy spałem po dwie, trzy godziny na dobę. Łykałem proszki uspokajające i zapijałem alkoholem. Raz nawet wylądowałem na pogotowiu. Tak mi skoczyło ciśnienie. Do takiego stanu doprowadziła mnie żona. A byłem okazem zdrowia.

Po tym jak odkrył, że żona ma kochanka - byli razem ze sobą jeszcze dwa lata. Chcieli dać sobie szansę. Jacek próbował ją zrozumieć. I były chwile, kiedy nawet jej wybaczył. Ale zaraz potem przychodziła refleksja.

– To nie był jakiś przelotny, niewinny romans – tłumaczy. – Ona spotykała się z nim przez pięć lat. Kiedy byłem przekonany, że pracuje po godzinach, to ona w tym czasie była u niego. Wracała do domu zadowolona i uśmiechnięta. Coś tam pogadaliśmy i każdy zajął się swoimi zajęciami. Ja do garażu, ona przed telewizorem.

Obydwoje byli uważani za niezwykle zgodne małżeństwo. Agnieszka, żona Jacka była bardzo tolerancyjna. Koledzy mu zazdrościli, że kiedy tylko ma ochotę, to może wyskoczyć na piwo z kolegami; nie czepiała się, kiedy od czasu do czasu wracał późno do domu w stanie „wskazującym”. Byli weseli, często żartowali z innych „pantoflarzy”. Każdy weekend zaczynał się jakimś wspólnym wyjazdem poza miasto. Nie mieli wobec siebie żadnych tajemnic.

 

Aż do pewnego dnia…

 

Dla Jacka zdrada żony spadła jak grom z jasnego nieba

 

 

Po raz pierwszy zaświeciło mu się ostrzegawcze światełko, kiedy wrócił z garażu, wszedł do salonu, a żona na jego widok gwałtownie się odwróciła i szybko wyłączyła telefon. Z kimś rozmawiała, a on jej przeszkodził. Była wyraźnie zmieszana. Coś tam tłumaczyła, ale mało przekonująco.

– Nie wiem dlaczego, ale ten w sumie epizod nie dawał mi spokoju – mówi Jacek. – Czułem, że coś jest nie tak.

Kilka tygodni później żona nieopatrznie zostawiła telefon na stole. Nie wytrzymał. Przejrzał SMS-y, spis połączeń. Nie trafił na nic podejrzanego. Już odetchnął, kiedy rozległ się sygnał „masz nową wiadomość”. Zupełny przypadek. Numer zastrzeżony. I wiadomość „Pt 19”. Nic więcej.

– Domyśliłem się, że chodzi o jakieś spotkanie w piątek o 19 – mówi. – I byłem pewny, że nie chodzi tu o służbowe sprawy.

Tego dnia, kiedy miało dojść do tego spotkania, zadzwoniła do niego z pracy. – Zaszczebiotała, że wróci późno, bo szef zlecił pilną pracę i żebym nie czekał na nią. Z trudem się pohamowałem, żeby jej coś nie powiedzieć, ale jakoś to przełknąłem.

O 18 był pod jej pracą. Na szczęście obok był pub. Usiadł przy kawie i dokładnie obserwował wejście do jej biura.

– Miałem taki natłok myśli, że myślałem, że zwariuję – mówi Jacek. – Byłem niemal pewny, że mnie zdradza, ale w głębi duszy łudziłem się, że to wszystko to nieprawda, jakieś nieporozumienie. Przez godzinę, kiedy tam siedziałem, przypomniałem sobie chyba wszystkie wspaniałe chwile z naszego małżeństwa. Było ich naprawdę wiele.

I wtedy zauważył samochód, który podjechał blisko wejścia. W tym samym momencie jego żona wyszła z budynku. Pewnie powiedział jej przez telefon, że podjeżdża. Jemu dokładnie się nie przyjrzał, bo było ciemno. Odjechali. Jacek przez kilka minut wpatrywał się jeszcze w miejsce, gdzie już dawno zniknęły tylne światła samochodu. To były jedne z najgorszych chwil w jego życiu. Przez kilka kolejnych godzin chodził po mieście.

 

Agnieszka już spała, kiedy wrócił do domu

 Nigdy nie pogodził się z decyzją żony

Obudził ją szarpaniem za ramię. Powstrzymywał się, żeby ją nie uderzyć.

– Myślałem, że zacznie się tłumaczyć, kręcić, przepraszać, że się rozpłacze – opowiada Jacek. – A ona po prostu wstała, poszła do łazienki, przemyła oczy i zaraz potem beznamiętnie stwierdziła:

– Zrozum, ja się zakochałam – usłyszał.

I żadnych tłumaczeń, łez. Po prostu zakochała się i tyle miała mu do powiedzenia.

Jacek mówi dziś o tym bez zbytnich emocji.

– Wtedy zgłupiałem. Tak, to właściwe określenie. Nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Zabrzmiało to tak, jakby powiedziała, że ma katar.

Kolejne tygodnie były dla niego jednym koszmarem. Codziennie docierały do niego nowe szczegóły dotyczące zdrady. Agnieszka bez żadnych skrupułów opowiadała o swoim kochanku.

– Najstraszniejsze było dla mnie to, że nie miała najmniejszych wyrzutów sumienia. Dla niej było jasne, że skoro się zakochała, to jest usprawiedliwiona. Że takie jest życie. I trudno, powinienem się z tym pogodzić.

Mimo to, próbował walczyć o swoje małżeństwo. Dowiedział się, kim jest jego rywal. Ustalił gdzie mieszka. Zadzwonił do niego. Umówili się na spotkanie.

– To był jej dawny kolega ze szkoły. Na początku przyszło mi nawet przez myśl, żeby trzasnąć go w zęby, ale na szczęście tego nie zrobiłem. Przegadaliśmy przy piwie kilka godzin. Powiedziałem, że mimo wszystko zależy mi na żonie. On – że w takim razie to Agnieszka powinna zadecydować.

Opowiedział żonie o tym spotkaniu. Zaproponował, żeby dali sobie szansę. Poprosiła o czas do namysłu. I żeby nie naciskał na nią.

– To były dni, tygodnie, potem miesiące – mówi Jacek. – Ja w tym czasie miałem huśtawkę nastrojów. Nie potrafiłem sobie z tym poradzić. Leki, alkohol, w końcu zdecydowałem się na wizytę u psychoterapeuty. Trochę się pozbierałem.

Romans skończył się z dnia na dzień. W Kanadzie zmarł ojciec jej kochanka. Zostawił mu w spadku dom. Zdecydował się na wyjazd. Z Agnieszką nawet się nie pożegnał. Spakował się i pojechał na Okęcie.

Jacek próbował jeszcze ułożyć sobie życie z żoną.

– Nie wyszło – mówi ze smutkiem Jacek. – Nie potrafiliśmy już żyć tak, jak kiedyś. Niby spaliśmy w jednym łóżku, ale od tamtej pory nie doszło do niczego między nami. Kilka razy miałem nawet ochotę na seks, ale zaraz sobie wyobraziłem, jak ona to z nim robiła. I przechodziło mi. Z dnia na dzień odsuwaliśmy się od siebie. Ja miałem swoje sprawy, ona swoje. W ciągu dnia zamienialiśmy jedynie zdawkowe zdania. Męczyliśmy się ze sobą. W końcu postanowiliśmy się rozstać. Miałem potem przelotne znajomości, ale w końcu nie związałem się na dłużej z żadną kobietą. Agnieszka jest też sama. Czasami się widujemy i za każdym razem widzę, że moja była żona coraz rzadziej się uśmiecha. Nie tak wyobrażał sobie chyba swoje życie… 

 

 

Agata i Krzysztof

 

 

 

Agatę trudno było namówić na zwierzenia. Do końca nie była przekonana, czy słusznie robi, zgadzając się na rozmowę.

– Wyrzuciłam to wreszcie z siebie – powiedziała po spotkaniu. – Ulżyło mi. To rzeczywiście działa jak terapia. Zwłaszcza, że nikomu do tej pory jeszcze tego nie opowiadałam.

Jest już po rozwodzie. Została z dwójką pełnoletnich już dzieci. Czuje się upokorzona, ale wierzy, że ułoży sobie życie na nowo.

 

To się wydarzyło w Walentynki

 

Krzysztof, jej były mąż jest lekarzem. Często pracuje w nocy. Dzień przed Walentynkami oznajmił, że ma nocny dyżur. Jeden z wielu od kiedy są razem.

– Niech mi ktoś powie, że kobiety nie mają intuicji – mówi Agata. – Podświadomie czułam wtedy, że coś się wydarzy. A nie miałam ku temu żadnego, nawet najmniejszego powodu. Przecież takie sytuacje, kiedy mąż wychodził na noc do szpitala, były na porządku dziennym. Ale tego wieczoru byłam jakaś niespokojna. Poszłam wcześniej do łóżka. Czytałam, ale coś mi dawało wciąż spokoju. W końcu wykręciłam numer Krzysztofa. Poczta głosowa. Za jakiś czas znowu. I tak kilka razy. Bez skutku.

Agata znalazła numer telefonu stacjonarnego na oddział. Zadzwoniła. Poprosiła męża. I usłyszała to, czego się podświadomie obawiała: – Męża nie ma. Nie, nie ma dziś dyżuru.

Sam zadzwonił późno w nocy. – Słuchaj, pomyliły mi się dyżury, do tego komórka mi się wyładowała. Wracałem już do domu, ale spotkałem kolegę. Zaprosił mnie do siebie, dawno się nie widzieliśmy, niedługo będę. Pa.

Wrócił nad ranem.

– Sam chyba nie wierzył w swoje tłumaczenie – mówi Agata. – Kiedy wszedł do mieszkania, nie miał odwagi spojrzeć mi w oczy.

Nie krzyczała. Nie robiła scen. Tylko spytała: – Krzyś, dlaczego?

Długo nie odpowiadał. Agata nie naciskała. Milczeli. W końcu się dowiedziała prawdy. Zabolało.

– Okazało się, że mojemu mężulkowi od dawna podobają się młode, atrakcyjne siksy – mówi z goryczą Agata. – A że miał przy sobie zawsze pieniądze i jeździł dobrym samochodem, to nie miał problemu z kolejnymi podbojami.

 

Agata przez lata niczego nie podejrzewała

Wiedział, że mąż cos kręci. Nie patrzył jej w oczy

 

Obydwoje ciężko pracują. Mają odpowiedzialne stanowiska. Urlopy spędzali zawsze razem.

– To była tylko przykrywka – mówi Agata. – Teraz przypominam sobie, że nawet na wczasach rozglądał się za młodszymi, ale zawsze obracał to w żart. A ja się tym nie przejmowałam. Może dlatego utwierdzał się w przekonaniu, że jak się dowiem o zdradzie, to spłynie to po mnie jak po kaczce. I dodaje:

– Wiesz, jakie to jest uczucie, kiedy się dowiadujesz, że najbliższa ci osoba przez kilka lat robi z ciebie wała? – pyta Agata, zapalając papierosa. – Słyszałam o zdradach, rozwodach, ale nigdy nie sądziłam, że to mnie spotka. Ja do dzisiaj czasami w to nie wierzę. Śni mi się po nocach nasze wesele, przeglądam zdjęcia, filmy ze wspólnych wyjazdów. To nie jest tak, że się o tym wszystkim od razu zapomina, przekreśla.

Ale swojego małżeństwa nie chciała ratować.

– Znam siebie – mówi z przekonaniem. – Tu nawet nie chodzi o urażoną dumę kobiety. Mam 50 lat. Dzieci niedługo się usamodzielnią. Strasznie jestem z nimi związana. Ile jeszcze będę aktywna życiowa? 10? 15 lat? To jest ten okres, kiedy człowiek powinien już tylko konsumować życie, czerpać z niego garściami. I taki mam zamiar. Nie będę tego rozpamiętywać. Mam sporo oszczędności, dobrze zarabiam. Będę podróżować, zwiedzać. Nie zamierzam siedzieć w domu i płakać. Szkoda mi na to czasu.

Mąż Agaty wyprowadził się jeszcze przed rozwodem. Zamieszkał u młodszej o 20 lat kobiety. Był niedawno na imieninach córki.

– Wiem, że nie układa im się najlepiej – mówi Agata. – Zresztą Krzysiek nie wygląda na szczęśliwego. Być może przejrzał na oczy. Za późno…

 

Krzysztof Załuski 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

        

           

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

        

           

 

 

 

 

 

 

Tagi:

zdrada seks małżeństwo, 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz